"Chciałem leczyć uczucia niezakwalifikowane jako cierpienie i niezdiagnozowane przez medycynę. Wszystkie owe śladowe emocje, porywy, którymi nie interesuje się żaden terapeuta rzekomo właśnie z powodu ich znikomości czy nieuchwytności. Na przykład poczucie, że znów kończy się lato. Albo uświadomienie sobie, że nie ma się już całego życia na szukanie swojego miejsca. Albo mała żałoba, kiedy nie udało się zbliżyć w jakiejś przyjaźni i trzeba znów szukać bratniej duszy. Lub też poranna melancholia w dzień urodzin. Tęsknota za zapachem powietrza z dzieciństwa".

 

Nina George

"(...) znów poczułam, jak wszystkie nerwy stają mi dęba, spłonione, zelektryzowane (jak to się mówi?) przez absolutne piękno – piękno w nadmiarze i więcej niż w nadmiarze, do tego stopnia, iż człowiek niemal wpada w złość, że nie może tego wszystkiego uchwycić, a przecież przez moment trzyma to wszystko w rękach". 

 

Virginia Woolf